Samorządowe Centrum Kultury w Mielcu zaprezentowało laureatów 5 edycji Przeciągów Literackich 2016. Z 80 prac (kategoria – proza i poezja) jury wybrało te najlepsze. Wśród nagrodzonych znalazły się wiersze naszych uczniów:
III nagroda (poezja) – Katarzyna Gładysz, klasa I C oraz Julia Walczak, klasa I D, opiekun – mgr Arkadiusz Prajsnar
Wyróżnienia (poezja) – Joanna Magdziak, klasa II D, opiekun – mgr Tamara Grodecka – Zaremba, Patrycja Jakubik, klasa III D, opiekun – mgr Renata Pernal.
Jury zwróciło uwagę na twórczy potencjał młodego pokolenia. Dzięki takim konkursom, wyławia się talenty pisarskie, które w przyszłości staną się oszlifowanymi diamentami.
„Czytanie książki jest jak podróż po świecie drugiego człowieka” („Kraina Chichów” Jonathan Carroll)
Gwiazdy najchętniej spadają gdy nie patrzę
siódma rano- jeszcze noc
niedziela minęła za szybko
i za szybko jeżdżą samochody
(na skrzyżowaniu znowu potrącono kobietę)
w mojej głowie marzec a już maj
(maj podobno miał być lepszy
a noce gwieździste
a bogowie łaskawsi)
mówią że w maju samotność smakuje inaczej
dla mnie smakuje tak samo
z taką samą szybkością spadają gwiazdy
i telefon dalej nie dzwoni
nawet kurier wciąż się gubi między domami
i dzieci umierają z głodu
bezdomni z zimna
odszedł maj-
a telefon dalej nie krzyczy
Julia Walczak***
Siedzę tu, tworzę
Robię to wszystko
co Bóg robić może
Ukrywam się za słowami
Zakładam maskę z liter
Jednocześnie czuję jak się obnażam
Zdzieram z siebie wszystkie znaki szczególne
Wyposażam w nie zupełnie nową
Postać
Daję jej życie
Zostawiam jej w dziedzictwie
Słowa
które ma ci przekazać
Non omnis moriar
Od dziś nosisz w sobie cząstkę mojej duszy
Nie zgub jej, pilnuj jej dobrze
Joanna MagdziakYggdrasil
Aby poznać władzę run Odyn oddał się samoofierze - przebił swój bok włócznią po czym wisiał 9 dni i
9 nocy do góry nogami na świętym drzewie Yggdrasil
mitologia nordycka
samobójcy są jak dzisiejsi bogowie -
na drzewie wiszą spokojnie jak Odyn
wiatr cicho szepcze, on zna ich zamiary
wiatr cicho szepcze, po chwili milczy
kruche ciało twoje
kruche i najmniejsze
nie nakarmię cię
nie napoję
czekam aż powstaniesz
tak jak On powstał
dnia dziesiątego wznoszę
kruche
i
delikatne
dłonie ku niebu
i pytam
i krzyczę
co jest silniejsze
miłość
czy gałąź
która musi ciężar twój utrzymać
Odynie-
Boże Szubienicy
Boże Powieszonych
Boże Poezji
czas zejść na ziemię
Julia Walczakz grobu
czasem mi smutno
szczególnie wtedy gdy nie przychodzisz
a wiem że mógłby
kiedy już mnie odwiedzisz-raz w roku-
to zbyt fałszywe
nawet nie rozmawiasz wtedy ze mną
jedynie z tymi których przyprowadziłeś
kiedyś ogrzewała mnie twoja obecność
dziś-nie zawsze-już tylko mała świeczka
to jasne
masz swoje sprawy
chyba w końcu muszę uświadomić sobie:
nasza relacja
umarła razem ze mną
Patrycja JakubikAnhedonia
zabił mnie
był w tym dobry
moja piękna, błękitnooka dziewczyno
ciagle powtarzał
ale te słowa nie miały nic wspólnego
z moimi piwnymi oczami
zupełnie, jakbym szła ulicą w czasie burzy
ze złożonym w ręku parasolem
bezsilność, która wypełniała mnie od środka
gromadziła we mnie pustkę-
-nicość i odrobinę nadziei
(więcej nie potrzebowałam)
nie płakałam- nigdy nie pomagało
więc w końcu przestałam
za każdym razem, gdy widziałam kałużę
wchodziłam w jej środek
topiłam się
przez parę sekund
wracałam
i nigdy nie czekała na mnie śmierć
zaciskałam zęby, a krew
wypływała spomiędzy moich warg
patrzyłam w niebo
ale nigdy nie wołałam o pomoc
(nie mogłam znieść milczenia)
nogi odmawiały posłuszeństwa
płuca również
serce nawet nie pytało o pozwolenie-
-już dawno przestało bić
nie było we mnie nic
co mógł jeszcze zabić
mówili, że minie
przyjdzie wiosna i roztopi lód
ale słońce tylko mi zaszkodzi
a on nie zostanie znaleziony
bo zamordował mnie soplem lodu
który właśnie topnieje
Katarzyna Gładysz
Westchnienia
chciałam powiedzieć światu tylko jedno słowo
nie potrafiłam
...
dlatego piszę
chciałabym opisać
jak wygląda mój pokój
w szpitalu psychiatrycznym
chciałabym zobaczyć
jak wygląda świat
po drugiej stronie krat
chciałabym poczuć
jak świeża krew
sączy się z mojej rany
chciałabym usłyszeć
jak moje serce
przestaje bić
chciałabym powiedzieć
jak straciłam głos
podczas milczenia
chciałabym krzyczeć
jak głuchy dzwon
bijący gdzieś za wzgórzem
chciałabym żyć
jak człowiek, którego
trumna dotyka dna
chciałabym umierać
jak człowiek, który
codziennie wstaje z łożka
chciałabym zabijać
jak tęsknota, budząca się
o 4 nad ranem
chciałabym pamiętać
jak szeptałeś mi do ucha
spokojnym głosem
chciałabym zapomnieć
jak przemokło mi serce
za Tobą
chciałabym być
trochę bardziej
***
niż jestem
Katarzyna GładyszChwytam rękami
Chwytam rękami swoją szyję
Duszę się
Rozdarta na strzępy
Nie potrafię przestać
pisać
Jedyne, co czuję, to
wściekłość, złość i frustracja
Mam zimne dłonie i blade żyły
Umiem być ciszą,
gdy trzeba krzyczeć
Może piszę do Ciebie, bo wiem, że nie wyrzucasz listów
Ludzie mówią mi, że moje słowa są piękne
Ale dla Ciebie nigdy nie były choćby wystarczające
Ale to, czego oni nie widzą
To, czego Ty nie widzisz
to moje puste spojrzenie skierowane na tę cholerną kartkę papieru
I mimo że wiem, że żadne słowa nie sprawią, że poczuję się lepiej
Nie potrafię przestać
pisać
Wciąż marzę o życiu, które mogłabym mieć
I do którego nigdy nie zbliżę się choćby na krok
Chciałabym napisać, ile musiałam stracić, by stać się tym,
kim nie jestem
Chciałabym napisać, jak moje oczy płoną
jak ja płonę
Wszystkie błędy pokazały mi, że jestem próżnią
rozpadającą się ciszą i brakiem Ciebie
Szukałam Cię w każdym, kogo znam
Do dzisiaj budzę się o 5 nad ranem
i nadal tęsknię
(nie ma poetyckiego sposobu, by powiedzieć,
że umieram)
Katarzyna GładyszKodeina
kodeina
chyba się uzależniłam
nawet bogowie wypowiadają moje imię z czcią
kodeina
groteskowe uczucie (słyszę
jak diabeł zapłakał)
a prorok nadal mnie wyklina- ale wybaczam
bo w imię miłości
a w imię miłości
dziś kpnęłam psa
i w imię miłości
wysadziłam się na czwartym piętrze
(i w tramwaju i metrze)
kodeina
i nawet niedziela była piękna
Julia Walczak



